Czas na kolejną ciekawostkę - w starych szwedzkich tekstach prawnych pojawia się tajemnicze słowo dulgadråp (staro szwedzkie dulgadrap, duladrap) oznaczające nieumyślne zabójstwo, którego sprawca pozostaje nieznany. Z czasem to znaczenie nieco się poszerzyło, tak że dulgadråp zaczęło też oznaczać grzywnę za zabójstwo tego typu.
W tym miejscu pozwolę sobie ma małą językową uwagę - w przypadku morderstwa pojawia się w językach skandynawskich określenie mord albo dråp. Różnica polega na tym, że mord to takie ”zaplanowane” zabójstwo, za to dråp to nasza polska ”zbrodnia w afekcie”; tym samym jedno słowo oddaje, czy zbrodnia była ”umyślna”, czy nie.
Przechodząc do konkretów: w tekstach prawnych mowa jest o tym, że jeżeli znalezione zostanie ciało z widocznymi ranami, albo noszące inne ślady przemocy, to obowiązkiem powiatu (tudzież wsi – jednej albo kilku najbliższych) było odnalezienie sprawcy. Jeżeli przez rok od znalezienia ciała nie udało się ustalić sprawcy, wtedy i tak ktoś musiał zapłacić grzywnę – w tym wypadku był to nasz powiat albo wieś. Wysokość kary pieniężnej była różna w zależności od prawa i tak przykładowo w Västgötalagen jest to 9 marek, w Upplandslagen 24 marki albo 40 marek w Södermannlagen, Magnus Erikssons landslag i Kristoffers landslag. Także podział kwoty między króla a spadkobierców zmarłego mógł być różny – według Magnus Erikssons landslag król dostawał 2/3 wymierzonej grzywny, pozostała 1/3 przypadała spadkobiercom; zgodnie z Kristoffers langslag każdy dostawał równo po połowie.
Wprawdzie źródła milczą jeśli chodzi o wykrywalność, ale można pokusić się o założenie, że mieszkańcy danej wsi czy powiatu, mając w perspektywie dotkliwą karę pieniężną, starali się wytropić winnego albo przynajmniej znaleźć jakiegoś kozła ofiarnego ;)
źródła: