Tym razem nie będzie run ani sag, tym razem będzie o niepozornej roślince, ponieważ w trakcie przeglądania archiwalnych numerów Fornvännen natknęłam się na ciekawy artykuł o lulku czarnym (Hyoscyamus niger). Jeśli wierzyć Wikipedii to roślinę nazywa się też lulką, lulkiem jadowitym, szalejem czarnym albo żabim barszczem. Żeby nie było wątpliwości zacznę od pokazania naszego głównego bohatera:
Lulek czarny (Hyoscyamus niger); źródło: Wikipedia
Lulek czarny jest rośliną trującą, ale też łatwą do wykorzystania, zarówno w postaci nieprzetworzonej, jak i w formie wywaru czy maści. W zależności od dawkowania likwiduje obrzęki, ma właściwości usypiające, uspokajające, rozluźniające, przeciwbólowe ale może też spowodować zawroty głowy, drgawki, omany, halucynacje oraz utratę świadomości. Z punktu widzenia szwedzkich badaczy historii lulek czarny jest interesujący chociażby dlatego, że jego ślady znajduje się przy okazji wykopalisk archeologicznych, chociaż roślina ta nie występowała naturalnie w Skandynawii – musiała tu dotrzeć albo przypadkiem i rosnąć jako chwast, dla którego znaleziono zastosowanie, albo też została sprowadzona specjalnie i była świadomie uprawiana. Innym powodem są udokumentowane informacje o wykorzystaniu lulka jako magicznego zioła ale też jako narkotyku, trucizny oraz lekarstwa.
W 1989 roku dwoje botaników – Roger Svensson i Marita Wigren – dało zaczątek badaniom nad najstarszą historią lulka czarnego w Szwecji (1). Ich zdaniem roślina była stosowana w późnym średniowieczu przez chłopki jako narkotyk. Miała również wchodzić w skład tak zwanej "maści czarownic”, pojęcia chyba dobrze wszystkim znanego. Szwedzkie określenie flygsalva (flyga– latać, salva– maść) lepiej oddaje działanie tego specyfiku, którym to miały smarować się czarownice – po zastosowaniu miało się wrażenie lotu. Natomiast pojawienie się rośliny jako powszechnie występującego chwastu przypada na czasy po reformacji, kiedy to uprawa lulka czarnego rozprzestrzeniła się z klasztorów na ogół – głównie wiejskiego – społeczeństwa. Na spostrzeżeniach Svenssona i Wigren oparł się w 2005 farmakolog Håkan Tunón (2). Jego zdaniem lulek mógł jako roślina uprawna trafić do kraju z Europy Południowej za pośrednictwem mnichów albo handlarzy dopiero w średniowieczu. Farmakolog podkreśla, że nie można z całą pewnością ustalić, kiedy lulek pojawił się w Szwecji, ale sam fakt występowania rośliny w prehistorycznych warstwach trzeba przyjąć jako argument na to, że lulek pojawił się w Skandynawii jeszcze przed średniowieczem. Również historyk botaniki Kjell Lundqvist (3) jest zdania, że lulek czarny musiał pojawić się jeszcze przed okresem średniowiecza. Odwołując się do znalezisk w Danii badacz twierdzi, że roślina musiała występować już w okresie wędrówki ludów, nie podejmuje jednak próby dokładniejszego datowania. Ciekawe wnioski wyciągnął też archeolog Neil Price (4) który opisał narkotyczne działanie i zastosowanie lulka czarnego w epoce wikingów.
Zanim przejdę do badań Price’a może najpierw trochę historii: udokumentowane są różne znaleziska rośliny, chociażby z Biskupina, ale skupię się na samej Skandynawii gdzie najstarsze znaleziska pochodzą z Danii i są datowane na 2900–1500 p.n.e. Nie chcę skupiać się na szczegółowych opisach, więc tylko w skrócie napiszę, że – podobnie jak w reszcie Północnej Europy – w okresie przedwikińskim możemy zaobserwować obecność lulka czarnego tam, gdzie dotarły wpływy rzymskie. Z okresu wikińskiego mamy znaleziska z osad handlowych, są one datowane na IX – X wiek, na XI wiek datowany jest lulek czarny znaleziony w Lund i Sigtunie. Jako najstarsze udokumentowanie miejsce występowania lulka podaje się Mezopotamię. Autorka artykułu wspomina, że w części tekstów poświęconych roślinie pojawia się informacja o tablicach z pismem klinowym, które pojawiło się w IV tysiącleciu p.n.e., ale nie trafiła ona na ślad żadnej tak starej sumeryjskiej tabliczki wspominającej lulek, więc byłaby raczej ostrożna z datowaniem. Co innego młodsze zapiski, chociażby teksty z okresunowoasyryjskiego (ok. 1000-612 p.n.e.) opisujące bliżej niezidentyfikowane zioła wykorzystywane w wywarach hamujących magiczne ataki. Będą to raczej przede wszystkim popularne przyprawy takie jak tymianek, kurkuma czy mięta, ale nie można wykluczyć, że mogło też chodzić o lulka czarnego (5). Bezpośrednio wymieniony w tekście lulek pojawia się w datowanym na rok ok. 1550 p.n.e. staroegipskim medycznym papirusie znanym jako Papirus Ebersa, przy czym chodzi tu raczej o egipską odmianę rośliny – Hyoscyamus muticus. Niezależnie jednak od tego, jaki gatunek lulka wymienia papirus, każda z odmian będzie miała zbliżone właściwości i działanie.
Dużo informacji o lulku i jego różnorodnym zastosowaniu dostarcza nam antyk – opis znajdziemy chociażby u Hipokratesa, Dioskurydesa, Pliniusza Starszego i Ksenofonta. Używana przez nich grecka nazwa rośliny – hyoskyamos (świńska fasola) – miała prawdopodobnie pejoratywne znaczenie nawiązujące do jej trujących właściwości (6). Co ciekawe – mimo prób racjonalnego spojrzenia na zastosowanie lulka czy też innych roślin reprezentowanego przykładowo przez Hipokratesa, starożytni często nie widzieli sensu w rozróżnianiu działania farmakologicznego i magicznego (7). Przykładem takiego podejścia mogą być zapiski Bolosa z Mendes, nazywającego lulka pythonion (8)(wyrocznia) oraz insania (szaleństwo) (9), czy też używania medycyny w magiczny sposób – tu można na przykład podać opis służącego jako środek antykoncepcyjny amuletu zrobionego z kobiecej krwi miesięcznej, krowiego śluzu, woskowiny muła i nasion lulka (10). Istnieją też przesłanki pozwalace nam kojarzyć lulek z Apollem. Z jednej strony możemy spojrzeć na wymienioną tu już nazwę lulka – pythonion – i powiązać ją z delficką wyrocznią boga, Pytią. Do tego dochodzi też bilinutia, czyliceltyckie słowo na określenie lulka łączone z bogiem Belenosem, odpowiednikiem Apolla. Jako ciekawostkę podam też twierdzenie, jakoby lulek miał wchodzić w skład maści, która w Odysei przemieniła mężczyzn w świnie. Wprawdzie Homer nie wymienił w swoim dziele składników tego specyfiku, ale nikt przecież nie zabronił spekulacji (10). Możliwe, że ten mit wywodzi się z późniejszych wniosków dotyczących znaczenia greckich określeń lulka, że wskażę w tym momencie wymienioną już wyżej "świńską fasolę”.
Wróćmy do kwestii zastosowania lulka w Skandynawii. Możemy wprawdzie założyć, że znane z antyku medyczno-magiczne działanie rośliny było znane, ale tak naprawę brakuje na to namacalnych dowodów. Jest jeden wyjątek: XI –wieczne znalezisko z duńskiego Fyrkat. Odkryty w grobowcu lulek czarny z pewnością nie znalazł się tam przypadkiem – setki nasion leżały razem z wypluwkami sowy oraz żuchwą prosiaka (11). Najprawdopodobniej zakopano nie same nasiona, tylko kilka torebek nasiennych, które po prostu nie przetrwały próby czasu. Taka torebka nasienna lulka czarnego zawiera średnio 360 nasion (1). Zdaniem Neila Price’a duńskie znalezisko może być dowodem na to, że w czasach wikińskich używano rośliny jako narkotyku. Archeolog wskazuje na działanie lulka dające wrażenie latania i odwołuje się do późniejszej "maści czarownic” (4). Autorka artykułu podchodzi do tego wniosku raczej sceptycznie a analogii każe szukać raczej w znanych nam z Grecji amuletach, a tym samym przyjąć magicznie zastosowanie lulka czarnego zamiast faktu, że roślina z Fyrkat miała służyć jako narkotyk (9). Ale też u Price’a znajdziemy informacje o wierze w magiczne właściwości lulka - badacz przytacza bowiem potępione w X wieku przez biskupa Burcharda z Worms wywodzące się z ziem niemieckich zaklęcie mające przywołać deszcz. Rytuał miał polegać na spryskaniu wodą przez dziewczęta z gałązkami w dłoni nagiej dziewicy. Dziewica musiała za to małym palcem prawej ręki wygrzebać lulka a następnie ciągnąć roślinę przywiązaną do małego palca prawej stopy (12). Nie pytajcie o szczegóły, więcej informacji nie ma, możecie co najwyżej pokusić się o próbę rekonstrukcji - nie wątpię, że publiczność na pewno dopisze.
Wracając do Price’a to wymienia on również XIII-wieczny pseudoepigraf The Book of Secrets gdzie wspomniane jest, jakoby noszenie lulka przez mężczyznę miało zwiększyć erotyczne przyciąganie kobiet. Powyższe przypadki ilustrują czysto magicznie działanie lulka. Jego narkotyczne właściwości to fakt, przy czym - pomijając stanowiska Price’a dotyczące znaleziska z Fyrkat – brakuje nam namacalnych dowodów na takie zastosowanie lulka we wczesnośredniowiecznej Skandynawii. Ale Price’a zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz, która może pozwoli nam założyć narkotyczno-magiczne użycie rośliny: pojawiające się w sagach trunki o magicznych właściwościach, ewidentnie mające w składzie jakiś lokalnie dostępny narkotyk. Inną możliwością jest dodawanie ziół do napojów alkoholowych w celu zwiększenia albo przyspieszenia ich odurzającego działania. Zresztą wiemy jak to kiedyś z tym zamroczeniem było – człowiekowi od razu łatwiej nawiązywało się kontakt z bogami czy zmarłymi i już mamy jakiś punkt zaczepienia do szamanizmu. Price rozważa też możliwość, że zachowanie niewolnicy ze słynnego opisu pochówku u Rusów autorstwa Ibn Fadlana mogło być spowodowane właśnie spożyciem lulka wchodzącego w skład podanego jej napoju (4). Z pojawieniem się w Szwecji chrześcijaństwa prawdopodobnie zmieniło się podejście do lulka czarnego, ale przynajmniej z jego medycznych właściwości korzystano nadal nie tylko w medycynie ludowej, ale i w klasztorach, chociażby wykorzystując go jako środek znieczulający. Chrześcijaństwo może niekoniecznie patrzyło przychylnie na kultywowanie pogańskich tradycji ale chętnie sięgano do wiedzy starożytnych – wiemy na przykład, że w kwestii zastosowania lulka rekomendowano wiedzę zawartą w De Materia Medica autorstwa Dioskurydesa. W dziele tym, zawierającym ponad tysiąc recept, lulek czarny występuje pod galijską nazwą belinutia, a jego lecznicze działanie opisane jako bardzo różnorodne i zalecane na przykład przy z katarze, zapaleniu oczu, kaszlu, gorące, hemoroidach, bólu zęba i wielu innych dolegliwościach (13). Nie będę może wymieniać zachowanych średniowiecznych szwedzkich rękopisów, których znajdziemy interesujące nas informacje, ale większość ewidentnie nawiązuje do zastosowania lulka czarnego podanego przez Dioskurydesa (14).
Chrześcijaństwo może zdominowało obraz świata ale codzienne rytuały mogły zachować starą formę pod inną postacią. W ten sposób wiele pogańskich wyobrażeń o magicznych właściwościach roślin mogło zostać zasymilowane z nową religią. Jako przykład możemy podać kościelną rekomendację do zbierania lulka czarnego w noc świętojańską, czyli tradycyjnym momencie obrzędów związanych z letnim przesileniem słońca (15). Wiemy też, że w Niemczech z lulka czarnego - jako środka przeciwbólowego - korzystali zarówno ludzie praktykujący chirurgię, jak i kaci (16), polecali go aptekarze (15), a przez jakiś czas dodawano go nawet do piwa (17).
W początkach średniowiecza, podobnie jak w antyku, pojęcie trucizny, leku i czarów łączono ze sobą. Możemy to zauważyć na przykładzie szwedzkiego förgöring. Słowo można to przetłumaczyć jako ”zniszczenie”, podchodzi od czasownika förgöra (zniszczyć). Tyle że jest to znaczenie dzisiejsze, dawniej förgöring oznaczało tyle co meleficum – szkodliwa magia (18). W ten właśnie sposób określa się w średniowiecznych tekstach różne ataki na człowieka dokonane bez użycia siły, jak na przykłada zatrucie (19). Z czasem pojawiło się trochę inne podejście – medycyna naturalna była nadal dobra i pożądana, ale na magię patrzono powoli jako na coś nienaturalnego, diabelskiego, stojącego w sprzeczności z boską naturą. Ze źródeł pisanych wynika, że użycie ziół uważano za naturalnie, nie magicznie, a tym samym za dozwolone. Nadal widać nawiązanie do antyku, ale nie znajdziemy nigdzie ani słowa o magicznych właściwościach lulka czarnego czy innych roślin. Z drugiej strony to może właśnie antyczna tradycja – że spojrzymy na opisywane przez starożytnych amulety czy narkotyczne właściwości rośliny – doprowadziła do powiązania lulka z czarownicami. Jak już wspomniałam wcześniej lulek czarny miał wchodzić w skład tak zwanej ”maści czarownic”. Opis tego specyfiku znajdziemy na przykład w tekście Johannesa Hartliebsa Puch aller verpotten Kunst z 1456 roku. Z opisu wynika, że w skład maści w chodziło siedem składników, w tym lulek czarny, koniecznie zebrany w niedzielę (16). W XVI wieku, obok licznych opisów, pojawiły się też ilustracje, często z motywami pornograficznymi, co na pewno przyczyniło się na utrwalenie obrazu czarownic wśród władz świeckich i kościelnych, potem wpłynęło też na wierzenia ludowe, no i jak wszędzie pojawiły się procesy czarownic; w Szwecji będzie to XVII i XVIII wiek, karę śmierci za czary zniesiono w roku 1779.
Mam wrażenie, że gdyby nie ta rozpoczęta już w średniowieczu i coraz bardziej się rozkręcająca nagonka na wszystko, co w jakikolwiek sposób było związane w magią, może udałoby się nam zachować do dziś więcej informacji na temat zastosowań nie tylko lulka, ale i innych roślin. Część wiedzy przetrwała wprawdzie w medycynie i tradycji ludowej, ale z wielu względów cześć rytuałów po prostu przepadła. Co do lulka czarnego i tytułu tego postu - jak widzicie źródła są na tyle nieliczne, że możemy tylko spekulować opierając się o starsze i nowsze informacje o wykorzystaniu rośliny. Magicznie zastosowanie wydaje się dość prawdopodobne, możliwe jest też, że lulek był wykorzystywanym przez wikingów narkotykiem. Ciekawe tylko, czy po jego zastosowaniu też mieli wrażenie, że latają...
(1) Svensson R. & Wigren, M., 1989. History and Biology of Hyoscyamus niger in Sweden. Svensk Botanisk Tidskrift 83:1. Stockholm
(2) Tunón, H., 2005. Giftiga växter. Tunón, H. et al. (red.). Människan och floran. Etnobiologi i Sverige 2. Stockholm
(3) Lundqvist, K., 2000. Bidrag till kännedom om begreppet trädgĺrd och om trädgĺrdsväxternas historia i Sverige. Rapport 01. Institutionen för landskapsplanering, Sveriges lantbruksuniversitet. Alnarp
(4) Price, N., 2002. The Viking Way. Religion and War in Late Iron Age Scandinavia. Uppsala universitet
(5) Thomsen, M-L., 2001. Witchcraft and Magic in Ancient Mesopotamia. Ankarloo, B. & Clark, S (red.). Witchcraft and Magic in Europe 1. Biblical and Pagan Societies. London
(6) Corneliuson, J., 2000. Växternas namn. Vetenskapliga växtnamns etymologi. Sprĺkligt ursprung och kulturell bakgrund. Andra rev. uppl. Stockholm
(7) Gordon, R., 1999. Imagining Greek and Roman Magic. Ankarloo, B. & Clark, S. (red.). Witchcraft and Magic in Europe 2. Ancient Greece and Rome. Philaaelphia
(8) Greki nie znam, ale z językoznawczej ciekawości wolę sprawdzić słowa, których nie znam i nie jestem pewna. I może chodzi o jakiś synonim albo starogrecki, ale wychodzi na to wyrocznia to manteion. Natomiast googlując pythonion w polskich wynikach (w liczbie czterech) znajduję tłumaczenie „smocza roślina” ale źródeł zero, więc nazwa może być równie dobrze z kosmosu. Googlując strony angielskie znalazłam za to taką informację: “According to Pliny, henbane was known in Greece as “Herba Appolinaris” and taken by thePriestesses of Appollon for producing their oracles. The oracle was named“Pytho” and the Priestess “Pythia.” The term “Pythonion” for henbane reflectsthese connections. The Priestesses of the Delphic oracle were said to haveinhaled smoke from smoldering henbane” (link). Tu przynajmniej jest podane źródło I całość pokrywa mi się z moją “wyroczną” więc pozwolę sobie zignorować “smoczą roślinę”, chyba że ktoś może mi wskazać pochodzenie tego tłumaczenia. (9) Faraone, C. A., 1999. Ancient Greek Love Magic. Harvard University Press
(10) Scarborough, J., 1991. The Pharmacology of Sacred Plants, Herbs and Roots. Faraone, C.A. & Obbnik, D. (red.). Magika Hiera. Ancient Greek Magic & Religion. Oxford University Press
(11) Roesdahl, E., 1982. Viking Age Denmark. British Museum. London
(12) Jolly, K., 2002. Medieval magic: Definitions, beliefs, practices. Ankarloo, B. & Clark, S. (red.). Witchcraft and Magic in Europe 3. The Middle Ages. Philadelphia
(13) Cilliers, L. & Retief, F.P., 2000. Poisons, Poisoning and the Drug Trade in Ancient Rome. Akroterion 45. Stellenbosch
(14) Kieckhefer, R., 1989. Magic in the Middle Ages. Cambridge University Press
(15) Stannard, J., 1971 (1999). Hans von Gersdorff and some Anonymous Strassburg Apothecaries. Stannard, E.K. & Kay, R. (red.). Herbs and Herbalism in the Middle Ages and Renaissance. Aldershot
(16) Duerr, H.P., 1985. Dreamtime: concerning the Bondary between wilderness and civilization. Oxford
(17) Behre, K.-E., 1999. The history of beer additives in Europe – a review. Vegetation History and Archaeobotany 8.Berlin
(18) Oczywiście pokusiłam się o sprawdzenie historycznego znaczenia czasownika förgöra i mogę potwierdzić, że w ten sposób określano ataki przy pomocy nadnaturalnych, tajemniczych środków, sprowadzanie choroby na człowieka ale też na zwierzęta, głównie domowe, zaczarowywanie, otrucie i tym podobne. Użycie słowa w takim znaczeniu jest obecnie przestarzałe, o ludowym zabarwieniu. (SAOB). (19) Ankarloo, B., 1984. Trolldomsprocesserna i Sverige. Andra upplagan. Stockholm
Źródła: