W roku 1931, podczas szykowania fundamentów pod budynek szkoły ludowej w Sigtunie (Uppland), wykopano niewielką miedzianą blaszkę pokrytą z obu stron inskrypcjami runicznymi. Przedmiot ten, datowany na XI wiek, miał wywierconą dziurkę i najprawdopodobniej był noszony jako zawieszka na szyi. Stąd też nazwa – amulet z Sigtuny, odwołująca się również do treści inskrypcji, ale o tym później.
Pierwsze badania i publikacje na temat tej niepozornej blaszki pojawiły się już w tym samym roku. Ja dokopałam się do dwóch artykułów poświęconych amuletowi – z 1933 i 1936 roku. Nie wiem, czy w późniejszych latach publikowano jakieś badania, wszystkie nowsze wzmianki o amulecie mają jako źródło podane właśnie te teksty, założyłam więc, że nie pojawiły się później nowe interpretacje – a jeśli jednak, to chętnie się czegoś o nich dowiem.
Blaszka z Sigtuny przechowywana jest w Historiska Museet i wygląda tak:
Strona B
Wymiary ma niewielkie – długość 8,2 cm, szerokość 2,9 cm w szerszym i 2,75 cm w węższym miejscu; grubość to średnio niewiele ponad milimetr. Żeby lepiej zilustrować układ run posłużę się ilustracją z podanego w źródłach artykułu:
Osoba ryjąca runy raczej nie poświęciła zbyt wiele czasu na planowanie rozkładu run – pomijając nawet to, że strona A zawiera dwie linijki tekstu runicznego a strona B trzy, to ostatnie 3 runy ze strony B nie zmieściły się na odwrocie blaszki i zostały wyryte bokiem na stronie A – pomiędzy runami oznaczonymi numerami 17 i 18 (fia umiejscowione między þursa a trutin na stronie A) A tak wygląda sama inskrypcja:
A: þur × sarriþu × þursa /fia/
trutinfliuþunufuntinis
B: afþiRþriaRþraRulf ×
afþiRniunoþiRulfr iii
isiRþisisiRaukisuniRulfrniutlu
þur/þurs × |sarriþu × þursa trutin fliu þu nu=| |=funtin is af þiʀ þriaʀ þraʀ ulf × af þiʀ niu noþiʀ ulfr iii isiʀ þis isiʀ auk is uniʀ ulfr niut lufia |
W bardziej przystępnym znormalizowanym zapisie prezentuje się to tak:
Þur/þurs ×|sarriþu × þursa trutin fliu þu nu funtin is
af þiR þriaR þraR ulf × af þiR niu nøþiR ulfR × ikiR þik ikiR auk ik uniR ulfr niut lufia
Tym razem trochę rozbiję tłumaczenie na polski, już piszę dlaczego. Zdaję sobie sprawę, że każdy może sobie wyszukać w internecie przekład inskrypcji na angielski, więc moje tłumaczenie nie jest właściwie potrzebne. Osobiście jestem też przeciwniczką przekładów z tłumaczeń (na przykład sag z angielskiego na polski) albo przyjmowania za poprawne i oczywiste tego, co ktoś napisał w jakimś opracowaniu, szczególnie w równie delikatnych sprawach jak inskrypcja, której znaczenie nie do końca jest jasne. Z drugiej strony wiem, że nie każdy potrafi odczytać coś napisanego w jakimś staroskandynawskim języku; sama mam z tym spory problem i opieram się na najróżniejszych źródłach, które mogą w jakikolwiek sposób pomóc. Dlatego chciałam tu tym razem tylko wrzucić uwagi i różne możliwości, a interpretację całości zostawię Wam.
Po pierwsze þur sarriþu. Przy znormalizowanym zapisie nie zdecydowałam się na jedną wersję, tylko podałam Torłamane na thurs. Wiadomo jak to z pismem runicznym jest – przez uproszczony i wieloznaczny zapis wielu rzeczy trzeba się domyślać z kontekstu i dlatego mamy tu też niejako dwie, a nawet więcej możliwości. Po pierwsze Tor (Tórr), któremu przecież zdarza się występować na kamieniach runicznych, szczególnie w inskrypcjach „ochronnych”. Drugi wyraz z pewnością ma coś wspólnego z krzywdzeniem czy też ranieniem, ale ciężko stwierdzić, co jest tu podmiotem – więc albo mamy „Tor krzywdzi/rani ciebie” albo „ranisz/krzywdzisz Tora”. Językoznawczo bardziej przekonuje mnie drugi wariant, na logikę pierwszy jest bardziej sensowny bo: a) jeżeli to inskrypcja leczniczo-ochronna to jak niby wyleczyć kogoś zaatakowanego przez nadprzyrodzoną istotę, która jest w stanie powalić boga? b) Tor jak wiemy lubował się w polowaniu na olbrzymy, więc to raczej on będzie tu tym krzywdzącym skoro w dalszej części jest mowa o obiekcie tego ranienia – w tym przypadku władcy olbrzymów. Tym samym przechodzimy to wariantu numer dwa – czyli nie Tor, tylko thurs, a sarriþu interpretujemy jako „gorączka od rany” (pewnie jest na to jakieś ładniejsze określenie po polsku, ale nie przychodzi mi do głowy). Sklecając to w całość mamy coś w rodzaju „Thurs, sprawca gorączki”. Przy opisie inskrypcji na stronie The Scaldic Project zamiast thurs jest zjawa– właściwie też ładnie pasuje do interpretacji, szczególnie patrząc na resztę tekstu, ale nawiążę do tego później.
Na szczęście pozostałe runy na stronie A nie zostawiają dużego pola do popisu, bo przekład może być tylko jeden - ”władco olbrzymów, uciekaj! Zostałeś odkryty!”
Strona B. Tu już wizualnie galdr rzuca się w oczy, ale po kolei – zaczynamy od dwóch pierwszych wersów: af þiʀ þriaʀ þraʀ ulfaf þiʀ niu noþiʀ ulfr iii. I znów dwie możliwości, bo składnia jest niejasna – na początku obu wersów mamy af þiʀco znaczy albo „niech dotkną ciebie” albo „od ciebie pochodzą”. W pierwszym wersie mamy do tego „trzy tęsknoty”, w drugim „dziewięć udręk”, przy czym „tęsknota” i „udręka” to mój wybór słów, możecie þrár i nauðir zastąpić na własne potrzeby innym „cierpieniem”. Oba wersy kończą się też inwokacją - wilku! Możliwe, że chodzi tu po prostu o dobrze nam znanego drapieżnika, ale będziemy raczej mieli do czynienia z hamr, albo wilkołakiem czy też ewentualnie jakimś innym nadprzyrodzonym stworzeniem, jak na przykład mara. A teraz proszę się cofnąć do tej zjawy w opisie inskrypcji na stronie The Scaldic Project; jeżeli dodatkowo weźmiemy pod uwagę fakt, że inskrypcja na amulecie z Sigtuny ma prawdopodobnie na celu pozbycie się gorączki, a dobrze przecież wiemy, że nasi przodkowie najczęściej szukali źródła choroby właśnie u istot nadprzyrodzonych, to taka mara ma w tym kontekście sens. I jeszcze jedno – mamy tu trzy powiedzmy sobie „istoty” : olbrzyma, wilka i marę, które na pierwszy rzut oka nic nie łączy. Więc żeby trochę wszystko skomplikować dodam kilka ciekawostek. Zacznijmy od tego, że w niektórych szwedzkich dialektach tuss (albo tusse) oznacza albo jak w norweskim olbrzyma, albo… wilka. Artykuł z Fornvännen podaje też norweskie teksty, z których wynika, że wilk i tuss mogą mieć coś wspólnego z mareritt czyli też samą marą. Taka zmora, jak i dwa pozostałe stworzenia mogą być mianowicie symbolem zmian osobowości zachodzących w człowieku – czyli znów mamy hamr; dodajmy do tego, że przy zmianie postaci mężczyźni najczęściej stawali się wilkami/wilkołakami albo niedźwiedziami, a kobiety marami. Idąc dalej możemy też dodać, że te zmory mają przecież dość mocno erotyczny charakter co z kolei można odnieść to wymienionego wcześniej þrár które to słowo przetłumaczyłam jako tęsknota, chciałabym jednak podkreślić, że z przeróżnych kontekstów (na przykład Sigurðarkviða) wyraz ten może oznaczać właśnie takie erotyczne cierpienie czy tęsknotę. Jak widzicie, dużo rzeczy się tu ze sobą łączy i całkiem możliwe, że mimo użycia różnych określeń cała inskrypcja kręci się wokół tego samego „stworzenia”.
Gdyby natomiast kogoś zastanawiało, dlaczego w pierwszej linijce jest ulf a w drugiej ulfr– nie ma to większego znaczenia, po prostu r w pierwszym wersie zostało pominięte, takie rzeczy zdarzają się w inskrypcjach i nie należy się tu doszukiwać głębszego sensu.
Natstępnie mamyisiʀ þis isiʀ auk is uniʀ ulfr. Nie chciałabym się tu specjalnie rozpisywać na temat rozważań językowych, więc podam moją wersję, bo interpretacje się tu nie różnią - to prowadzi do tego, to prowadzi do wzrostu, zadowól się tym, wilku! W poprzednim wersie pojawiają się trzy runy i ; są głosy łączące je z tym wersem, ale brakuje mi tu jakiegoś sensownego wytłumaczenia, więc nie poruszę tego wątku. Może tak trochę opisowo, ale strona B po prostu wyraża życzenie, żeby te trzy tęsknoty i te dziewięć udręk, które chciałeś przysporzyć innym dotknęły ciebie, wilku, żeby twoje cierpienie wzrastało i się potęgowało, tak żebyś był zadowolony ze swojego cierpienia. Zdaję sobie sprawę, że ten ostatni fragment brzmi ironicznie, ale taki właśnie zamiar miał twórca inskrypcji.
I sama końcówka – niut lufia – czyli wykorzystaj leczące zaklęcia! albo miej korzyść z galdru! czy jak też wolicie to przetłumaczyć; ja z mojej strony podam tylko, że staroszwedzkie lif/lyf (bo nasze lufia to dopełniacz liczby mnogiej) może oznaczać czar, galdr czy też środek leczniczy. Jako ciekawostkę dorzucę jeszcze staroszwedzki czasownik lifia o znaczeniu „leczyć przez czar”.
Przy interpretacji tekstu amuletu z Sigtuny ważne jest też odwołanie do innego zabytku runicznego, który może pomóc w interpretacji: jeżeli komuś znane jest tzw. zaklęcie z Centerbury, to na pewno zauważy kilka zbieżności. Wprawdzie mówimy tu o zapisku umieszczonym w angielskim rękopisie, ale „zaklęcie” jest ewidentnie podchodzenia skandynawskiego, prawdopodobnie duńskie. Ale do czego zmierzam: w mającej na celu przegonić chorobę inskrypcji z Centerbury mowa jest o Kurliu określonym mianem sarþuara – odpowiednikiem naszegosarriþu. Co więcej – Kurli również nazwany jest władcą olbrzymów: þ(u)rsa trutni.
To tyle z mojej strony, całość tłumaczenia pozostawiam do samodzielnego sklecenia :)
Źródła:
En amulett från Sigtuma, Ett tolkningsförsök av Manne Eriksson och D.O. Zetterholm; http://fornvannen.se/pdf/1930talet/1933_129.pdf
Skaldic Poetry of the Scandinavian Middle Ages; http://skaldic.arts.usyd.edu.au/db.phpHistoriska Musert: http://www.historiska.se/