Po dłuższej przerwie udało mi się wreszcie zabrać za drugą część tekstu poświęconą datowaniu kamieni runicznych. Tekst wprawdzie jeszcze się tworzy, ale słuchając jako podkładu muzycznego Sorhin, przełożyłam sobie w międzyczasie jedną z piosenek na polski bo a) ma bardzo nieskomplikowany tekst, b) pierwsza zwrotka się rymuje.
W moim przekładzie rymują się też pozostałe zwrotki, a co będę sobie żałować ;) Żeby takie krótkie wersy się rymowały pozwoliłam sobie na trochę twórczości własnej w postaci pewnych skrótów oraz zamienienia kolejności wersów; to wszystko, oczywiście, w stopniu nie zmieniającym treści utworu w mojej interpretacji.
W otchłani lśniącego mroku
Poprzez w krwi zatopione nagie przestrzenie
Lśniący ląd, przygotuj mnie na cierpienie
Drogi bólu, pozwól mej duszy ku tobie opadać
Ku zamkowi śmierci tam w oddali się skradać
Ciemności! W moim sercu, wystąp!
Tonę, w swojej głębi mnie skąp
Zatop mnie w smutku, niech mnie twoje zimne przykrycie okrywa
Kielich wypełnia się krwią, noc mnie porywa
Ciemności! Tej wiecznej nocy trwaniem nieprzerwanym
Opadasz niczym mgła nad czasem dawno zapomnianym
Przyprowadziła mnie tu tęsknota
Oczy czernieją, ciało ogarnia śmierci drętwota
Coraz większa głębia mnie wita
Zimna dłoń na koniec mnie chwyta
Ani życia, ani światła w zasięgu wzroku
W otchłani lśniącego mroku